wtorek, 21 listopada 2017

Literatura fikcji i literatura faktu

Czy fikcja może być prawdą? Takie pytanie wydaje się wewnętrznie sprzeczne i nielogiczne. Bo albo coś jest fikcją albo prawdą. O co więc chodzi? Doprecyzuję problem: czy literatura fikcji może przekazywać jakieś prawdy uniwersalne tak jak literatura faktu? Czyli czy może być źródłem wiedzy jako takiej.

Literatura faktu to wszelkie teksty dotyczące badań naukowych, relacje wydarzeń, opisy zjawisk i szeroko rozumianego świata przyrodniczego. Natomiast literatura fikcji to wszelkie opowiadania, powieści, sztuki teatralne i inne opisy, bazujące na wymyślanych historiach. To w zasadzie literatura i poezja jaką znamy tradycyjnie. Zaczytujemy się w niej.

Czy tak zwana literatura piękna (literatura fantazji i fikcji) może przekazywać jakieś prawdy o świecie, w którym żyjemy i jak się ma do literatury faktu? Odpowiedź jest chyba oczywista: nawet w bajkach i powieściach autorzy próbują zawrzeć swoją wiedzę o świecie (najczęściej o nas samych, ludziach i społeczeństwach). Wynikają z doświadczenia, przemyśleń. Też opowiadają o świecie jaki jest (np. o ludziach i ich charakterach). Ale pisane są w zupełnie innym schemacie niż prace naukowe, według innej metodologii i inaczej się z nimi dyskutuje (polemizuje).

Na przykład takie bajki Ezopa. Występują różne zwierzęta, a przecież doszukujemy się w nich prawd o ludziach. W takim ujęciu fikcja jest podobna do modeli, stosowanych w nauce (literaturze faktu). Jest uproszczeniem rzeczywistości. W jakimś stopniu przypomina uogólnienie, prawo ogólne. Fabuła jest tylko elementem pokazania modelu ogólnego, obrazu, jakieś sytuacji. Język mało precyzyjny i dlatego różnie możemy interpretować „co poeta miał na myśli”. Jak to falsyfikować, weryfikować?

Tak więc literatura fikcji też może być jakimś sposobem objaśniania rzeczywistego świata. Tyle, że inaczej się ją odczytuje. Jest mniej precyzyjna, bo operuje jedynie analogiami, modelami i nie zawsze czytelnymi uogólnieniami. Operuje całościami (całościowymi konstrukcjami). Jak z nią dyskutować i falsyfikować? Nie da się przecież – tak jak w literaturze faktu – analizować poszczególnych elementów. Z literaturą fikcji można dyskutować tylko przeciwstawiając inne, alternatywne modele, porównania, przypowieści (obrazy, sytuacje, studium przypadku).

Literatura fikcji chyba została wcześniej wymyślona przez ludzkość jako forma przedstawiania prawd o świecie. Literatura faktu, pomijając zwykłe relacje wydarzeń, powstała chyba później. Na pewno później wykrystalizowała się metoda naukowa i metodologia nauki. Łatwiej dyskutować i podważać poszczególne elementy jednocześnie doskonaląc teorię. Wymieniane są poszczególne elementy ale całość pozostaje niezmienna. Tak jak na przykład w teorii ewolucji.

Dlaczego zestawiam literaturę fikcji i literaturę faktu? Bo myślę, że jest to jeszcze jeden sposób na szukanie powiązań nauk humanistycznych z naukami przyrodniczymi (eksperymentalnymi). Literatura faktu i fikcji w moim odczuciu nie są osobnymi bytami ale kontinuum z przenikającymi się granicami. W nauce nie tylko testuje się hipotezy (falsyfikuje), ale czasem porównuje alternatywne paradygmaty, różne teorie jako całość. A zatem jednej „opowieści” przeciwstawia się inną „opowieść” (model). Podobnie jak w literaturze fikcji.

niedziela, 19 listopada 2017

Praca magisterska

Praca magisterska jest nie tylko zwieńczeniem i podsumowaniem pięcioletnich studiów magisterskich. Może być także wizytówką studenta i swoistym listem polecającym w poszukiwaniu pracy. To nie jest pierwsza praca dyplomowa. Masz już za sobą pracę licencjacką. Przyszły pracodawca może się zorientować w twoich różnorodnych talentach i umiejętnościach. Również w umiejętnościach twórczego i logicznego myślenia, rzetelności i innowacyjności w rozwiązywaniu problemów. A także w technicznych umiejętnościach prezentacji wyników, zarówno w aspekcie logiki i „dramaturgii” wywodu, jak i technicznego przygotowania tekstu: jakości ilustracji, składu komputerowego, oprawy, opublikowania w internecie, umiejętności edytorskich i znajomości nowoczesnych narzędzi komputerowych, itp.

Praca magisterska jest dla studenta swoistą pracą mistrzowską. Tak jak dla krawca uszycie „dyplomowego”, mistrzowskiego garnituru. Z tym, że ocenie „mistrzostwa” poddana jest twoja umiejętność naukowego rzemiosła: wyszukiwania i identyfikowania problemów, zbierania i wyszukiwania informacji, krytycznego weryfikowania hipotez oraz argumentacji wywodów. Jak również – co zaznacza się „między wierszami” - umiejętność doboru partnerów do pracy oraz efektywnego współdziałania z nimi. Kształcenie uniwersyteckie jest w gruncie rzeczy kształceniem „biznesowym”. Myślenie jest – mimo całego tego oszałamiającego postępu technicznego – najdoskonalszą technologią i dlatego poszukuje się dobrych i sprawnych intelektualnie pracowników. Zwłaszcza tych, którzy potrafią rozpoznawać (identyfikować) problemy, analizować je i poszukiwać rozwiązań.

Przystępując do pisania pracy magisterskiej nie zabierasz się tylko za eleganckie zakończenie studiów drugiego stopnia. Tworzysz swoją przyszłość. Dlatego warto w ten proces włożyć maksymalnie dużo zaangażowania i wysiłku. Tak jak biegacz na finiszu... Pięć lat to długi dystans (trzy lata studiów pierwszego stopnia oraz dwa studiów magisterskich). Czy starczy czy sił na efektowną końcówkę? I czy finiszować będziesz w czołówce, czy tylko gdzieś w „ogonie”?

Praca magisterska jest pisemną pracą naukową poświadczająca o naukowych i uniwersyteckich umiejętnościach studenta. I warto pamiętać, że nauka jest bardziej procesem dochodzenia do prawdy i metodą rozwiązywania problemów, niż miejscem gromadzenia informacji. W pracy magisterskiej nie chodzi o to, żeby student się bardzo napracował i zmęczył. Chodzi o to, żeby wykazał się swoją wiedzą, umiejętnością planowania badań, umiejętnością syntezy i krytycznego myślenia.

Kształcenie uniwersyteckie jest też kształceniem zawodowym. Właśnie tak – zawodowym! We współczesnym świecie coraz większe znaczenie ma wiedza (nie mylić z wiadomościami...) i umiejętność posługiwania się nią. Sprawność w posługiwaniu się metodą naukową jest bardzo przydatna w pracy zawodowej. Nawet nie osławiony iloraz inteligencji (IQ).

Rzeczywistość wokół nas bardzo szybko się zmienia. Ciągle odkrywamy nowe zjawiska, obiekty, prawidłowości. Staramy się je poprawnie opisać, sensownie analizować. I w końcu właściwie i komunikatywnie zdać sprawozdanie (raport) z własnych badań, obserwacji, analiz. W tym kontekście umiejętności naukowego poznawania rzeczywistości w mniejszym czy większym stopniu przydatne są niemalże na każdym stanowisku pracy XXI wieku.

Jedną z umiejętności (być może najważniejszą), którą powinien posiadać absolwent uniwersytetu, jest skuteczne przekazywanie informacji w mowie i piśmie, efektywne publiczne wypowiadanie się. Ta umiejętność rozwijana jest już od pierwszych klas szkoły podstawowej, poprzez gimnazjum i liceum. Czasem zbytnie skoncentrowanie się na zapamiętywaniu informacji (a na kierunku „biologia”, "biotechnologia" czy "mikrobiologia" informacji tych jest bardzo dużo) powoduje regres w umiejętności płynnej wypowiedzi ustnej czy pisemnej.

Wcześniej, być może miałaś(eś) okazję ćwiczyć umiejętność wypowiedzi ustnych (przedmiot do wyboru – „autoprezentacja”). Teraz przyszła pora do pokazania sobie samemu, promotorowi, władzom wydziału a także przyszłemu pracodawcy, na ile cię stać w wypowiedziach pisemnych.

poniedziałek, 30 października 2017

Jak zacząć pisanie pracy dyplomowej?

Masz już temat pracy dyplomowej, znasz już nazwisko promotora. Jak się zabrać za pisanie? Od czego zacząć? Kiedy wszystko jeszcze „w lesie” a tygodnie nieubłaganie mijając?

Pisanie zaczyna się od… myślenia. Od rozważań i układania konspektu. Potem są nieustające dyskusje, zbieranie materiałów, analizy i pisanie czyli układanie tekstu. Najpierw jest odkrywanie i motywacja, potem jest uzasadnianie. Zatem najpierw jest kontekst odkrywania potem kontekst uzasadniania. I teraz zajmiemy kontekstem odkrycia.

Emocje są ważne bo to one dają motywację do długiej i ciężkiej pracy. Na samym więc początku zadbaj o swoje własne zaciekawienie, inspirację i fascynację tematem swojej pracy. Że trudne, że nic nie wiesz? Nie szkodzi. Czasem pomoże rozbudzający ciekawość promotor, pełen pasji poznawczej. Czasem sam musisz zadbać o swoje emocje i zaciekawienie. Emocje są na początku (gdy pojawia się zaciekawienie) i na końcu, gdy praca powstanie. Wtedy jest duma i satysfakcja. I w czasie procesu pisania też są emocje, małe odkrycia, kręte drogi, 

Obcuj z tematyką pracy i problemem. Na różne sposoby, im dłużej i pełniej, tym szybciej pojawią się pierwsze rezultaty. Inspiracja i zaciekawienie jak i pierwsze rezultaty będą się pojawiać stopniowo, krok po kroku.

Po pierwsze zrób swój wewnętrzny remanent: co wiesz o tematyce swojej pracy dyplomowej (w zakresie dyscypliny czy wąskiego tematu). Co ty już wiesz. Weź kartkę i narysuj mapę myśli albo wypisz w punktach. Jakie problemy mogą się nasuwać, czego nie wiesz i co warto byłoby poznać itd. Po prostu rozmyślaj.

Po drugie dyskutuj. Jak już pewnie wiesz, dyskusja jest bardzo ważnym narzędziem pracy naukowej. Pytaj promotora, chodź jak najczęściej na konsultacje. Dyskutuj z innymi studentami, nie tylko z własnej grupy. W czasie dyskusji „układa nam się w głowie”, bo zarówno są to nowe informacje, pomysły jak i możliwość myślenia na głos. Uzupełniasz i porządkuje własną wiedzę, konfrontujesz swoje pomysły i poddajesz je krytyce.

Jeśli masz możliwość to możliwie często przygotowuj referaty na temat swoje pracy dyplomowej. Zmusza to do pracy, doczytania, przemyślenia, uporządkowania a potem jest dyskusja. Jeśli masz możliwość to staraj się uczestniczyć w różnych seminariach i konferencjach z tematyki twojej pracy dyplomowej. Słuchaj, pytaj, dyskutuj. Jeśli możesz to uczestnicz czynnie czyli przedstawiaj referaty, postery itd.

Na konferencjach i poza kursowych seminariach masz okazję spotkać innych specjalistów. Nawiążesz kontakty – potem możesz konsultować się na odległość (internet).

Dyskutować można i w internecie. Poszukaj grup dyskusyjnych na różnych portalach społecznościowych. Znajdziesz tam osoby rozmyślające o podobnym temacie oraz specjalistów. W grupie łatwiej się myśli i odkrywa. Pomożesz innym, inni i tobie pomogą.

Po trzecie czytaj. Sięgaj po artykuły w czasopismach papierowych (biblioteka to sympatyczne miejsce do pracy) jak i w wersji elektronicznej. Szukaj typowych publikacji naukowych jak i popularnonaukowych. W bibliografii tych prac znajdziesz kolejne ślady – książki i czasopisma do których warto sięgnąć. Poszukiwania jak w kryminale. I to jest fascynujące!

Po czwarte pisz. Tak, pisz. Może od razu nie uda się napisać typowej publikacji naukowej, ale możesz pisać krótkie opracowania na blogu wydziałowym lub nawet na własnym. A dlaczego nie założyć od zaraz bloga na temat własnej pracy dyplomowej? Nie dość że pisanie pozwala uporządkować i dopracować własne myśli, to może ktoś skomentuje. Jak głupio, to pominiesz (i przemilczysz), jak sensownie to masz intelektualny zysk.

Po piąte zgłębiaj na wszelkie możliwie sposoby. Rozmyślaj, dyskutuj, pisz, przygotowuj referaty i artykuły. W ten sposób obcujesz z tematem, nabywasz wiedzy i erudycji. Orientujesz się co już zrobiono i jakie kwestie wymagają opracowania.

niedziela, 29 października 2017

Od kiedy zacząć pisanie?

Od kiedy zacząć pisanie pracy magisterskiej/licencjackiej? Najlepiej już od pierwszego roku studiów. To nie przesada. Warto dużo wcześniej rozpoznać swoje własne zainteresowania czy mocne strony. I przede wszystkim kształcić umiejętność posługiwania się metodą naukową oraz umiejętność wyrazistego i komunikatywnego pisania.

Na dwuletnich studiach magisterskich już na "starcie" studenci wybierają temat pracy magisterskiej i uczestniczą w seminarium dyplomowym. Inaczej jest na studiach licencjackich - na seminarium zapisują się studenci dopiero na trzecim, ostatnim roku studiów. Dlatego już na pierwszym roku studiów licencjackich warto pomyśleć o... pisaniu pracy dyplomowej. Rozejrzeć się w możliwościach i ćwiczyć... zarówno pisanie jak i metodę naukową.  Można uczestniczyć w pracach kołą naukowego lub poszukiwać indywidualnie, na własna rękę.

Przypomnij sobie przysłowie „trening czyni mistrza”. Warto wykorzystywać każdą okazję: w postaci prac zaliczeniowych, prac seminaryjnych czy nawet publikacji naukowych i esejów popularno-naukowych, drukowanych w ogólnopolskich lub międzynarodowych pismach. Wierzę, że stać cię na to. Uwierz i Ty.

W przypadku pracy magisterskiej masz już za sobą pierwszą poważniejszą próbę w postaci pracy licencjackiej.

Żeby wypowiadać się publicznie... trzeba przede wszystkim mieć coś istotnego lub ważnego do powiedzenia, coś interesującego do przekazania. W badaniach naukowych poszukuje się nowych informacji, nowych hipotez lub nowych rozwiązań starych hipotez. Cała procedura badawcza zmierza do „wyprodukowania” nowości, czegoś, co do tej pory było nieznane, niewiadome.

Praca naukowa jest pracą twórczą a nie odtwórczą. Plagiat nie może być interesujący. Łatwiej opisać coś nowego wtedy, gdy masz dobre rozeznanie w tym, co już jest znane. Z tego powodu warto o pracy dyplomowej (magisterskiej, licencjackiej, inżynierskiej) myśleć już od pierwszego semestru.

Temu celowi (rozgrzewanie „silnika”) służy seminarium magisterskie. Dużo bardziej przyjemnie i efektywnie będzie ci się pisało pracę magisterską, jeśli będziesz pisał(ła) z pasją i jeśli temat będzie osobiście intrygował. Dlatego zajmij się czymś naprawdę ważnym z naukowego punktu widzenia.

Na przykład Katedra Ekologii i Ochrony Środowiska prowadzi badania w zakresie ekologii bezkręgowców wodnych i niektórych kręgowców. Im lepiej znasz zagadnienie, tym łatwiej będzie ci zorientować się we wszystkich białych plamach i plameczka, nierozwiązanych problemach, tym łatwiej będzie tobie dostrzec błędne hipotezy czy fałszywe rozwiązania.

Inspiracji szukaj więc w lekturze (poprzez książki masz dostęp do najtęższych umysłów całego świata) oraz w rozmowach z promotorem lub innymi pracownikami naukowymi. Nie omijaj różnorodnych seminariów, konferencji i spotkań naukowych, mimo że nie są one zajęciami obowiązkowymi lub nie są wprost do ciebie adresowane. Wstępem mogą byćp raca licencjacka (zarówno przeglądowa jak i opisowa).

poniedziałek, 13 marca 2017

January Weiner: Technika pisania i prezentowania przyrodniczych prac naukowych

ISBN 83-01-13900-5, PWN 

Na rynku wydawniczym jest sporo podręczników i poradników o pisaniu prac dyplomowych, ale większość dotyczy prac humanistycznych, ekonomicznych itd. Tylko nieliczne podejmują specyfikę prac dyplomowych z biologii czy biotechnologii.

Studentom biologii, biotechnologii czy innych kierunków z zakresu nauk biologicznych i przyrodniczych gorąco polecam opracowanie prof. Januarego Weinera. Pozycja ta dobrze opisuje charakter publikacji naukowej oraz przyrodniczej pracy dyplomowej. Ukazało się już kilka wydań, w tym poprawionych i aktualizowanych. Ja dysponuję wydaniem III (poprawione i uzupełnione) z 2003 roku. Są i nowsze wydania.

Opisywany poradnik polecam także młodym adeptom nauki, którzy uczą się pisania prac naukowych lub przygotowują się do wyjazdów na konferencje naukowe. 

 Autor w kolejnych rozdziałach opisuje cechy publikacji naukowej, strategię i taktykę autora publikacji naukowych, omawia typy publikacji naukowych: publikację oryginalną, artykuł przeglądowy, artykuł popularnonaukowych, recenzję, polemikę, podręczniki i skrypty. Osobny podrozdział poświęcony jest pisaniu wniosku o grant,

Dla studenta, piszącego pracę dyplomową, na pewno bardzo przyda się część, dotycząca formy: przygotowanie maszynopisu do druku, w tym układ treści, przygotowanie tabel, formy cytowania piśmiennictwa, ilustracje itd. W opisywanej książce są też porady dotyczące stylu pisania.

Przydatne będą także rozdziały dotyczące ustnej prezentacji i posteru, a także załączone znaki korektorskie, jeszcze do niedawna powszechnie stosowane przez redakcje czasopism. 

W większości wystąpienia publiczne osadzone są w kulturze słowa mówionego (kulturze oralnej). Wypowiedzi ustne rządzą się swoimi prawami. Kultura pisma jest ewolucyjnie późniejsza i też ma swoją specyfikę. Pisanie jest komunikowaniem się publicznym. Swoją specyfikę mają także publikacje naukowe. A praca dyplomowa mieści się w kategorii prac naukowych. 

Praca dyplomowa jest poświadczeniem umiejętności wyrażania myśli na piśmie oraz przygotowania dłuższych prac pisemnych. W naukach przyrodniczych ma charakter zbliżony do obszerniejszej publikacji naukowej, bez względu czy jest to praca o charakterze przeglądowym, opisowym czy eksperymentalnym.

niedziela, 12 marca 2017

Typy prac dyplomowych

Typy prac dyplomowych

Konspekt pracy i układ rozdziałów w pracy licencjackiej, inżynierskiej czy magisterskiej zależy od charakteru pracy: czy jest przeglądowa czy badacza itd.

Praca przeglądowa to zapoznania się ze stanem wiedzy, czyli to co wiadomo z badań innych i to czego jeszcze nie wiadomo. W pracy dyplomowej i publikacji naukowej ten element znajduje się w rozdziale „wstęp”. Praca przeglądowa opiera się na innych publikacjach, relacjonuje stan wiedzy w zakresie danego tematu, na podstawie tego, co już zostało opublikowane. Często stanowi wstęp (teoretyczny) do zaplanowania badań własnych. Kontynuacją licencjackiej pracy o charakterze przeglądowym może być praca magisterska o charakterze badawczym.

Praca o charakterze badawczym zawiera eksperymentalne rozwiązanie określonej hipotezy badawczej. Obejmuje koncepcję i odpowiedni dobór metod badawczych, planowanie i organizację eksperymentu, przedstawienie uzyskanych wyników, ich dyskusję (interpretację wyników) oraz sformułowanie wniosków.

Praca o charakterze projektowym stanowi kompleksowy projekt konkretnego systemu w istniejącej lub hipotetycznej firmie (np. projekt procesu biotechnologicznego, wytwarzania bioproduktu, programu komputerowego, itp.) bez konieczności jego wdrażania. Dotyczy zastosowania wiedzy w praktyce a jej oryginalny charakter dotyczy projektu - pomysłu na zastosowanie w praktyce jakiegoś wycinka wiedzy.

Prace projektowe i aplikacyjne realizowane są na studiach inżynierskich

Praca o charakterze aplikacyjnym jest już bardziej konkretna (w porównaniu do projektowej) i jest dedykowana konkretnemu odbiorcy (istniejącej jednostce gospodarczej, organizacji lub instytucji). Jest to wiec projekt dla konkretnego odbiorcy, jasno zdefiniowanej sytuacji. Praca o tym charakterze zawiera projekt oraz wdrożenie procesu lub systemu, realizującego określone funkcje użytkowe, wynikające z analizy środowiska lub potrzeb użytkownika (np. wykrycie, modyfikacja i usunięcie przyczyn niewłaściwej jakości bioprocesów lub biomateriałów).

sobota, 4 marca 2017

Etapy poznania naukowego i typy prac dyplomowych

Najogólniej nauką nazywamy to, co uprawiają naukowcy. Jest to uporządkowany sposób obserwowania rzeczywistości (świata) z wypracowaną metodologią, jak i sposób opisywania świata. Można powiedzieć, że jest to profesjonalna obserwacja i poznawania, właściwe każdemu człowiekowi (tyle że udoskonalone).

Wiedza naukowa to  obserwacje („nagie fakty”) powiązane z teorią. Wiedza ma postać struktury (zobacz systemowe podejście do nauki). W zasadzie nie można oddzielić obserwowanych faktów od teorii, bo są ze sobą powiązane.

W historii nauki akcentowano (przypisywano kluczowe znaczenie) różnym elementom procesu poznawczego. Zwracano uwagę na obserwacje i uogólnienia z nich wynikające (indukcjonizm), na logiczne zależności między elementami wiedzy (redukcjonizm), zaplanowane eksperymenty i testowanie hipotez (falsyfikacjonizm Poppera) czy w końcu dostrzeżono wagę teorii (paradygmat Kuhna, twardy rdzeń Lakatosa). W nauce coraz silniej zauważa się jest aspekt historyczny i powolne rozbudowywanie i przebudowywanie „gmachu” wiedzy.

Ze względu na różnorodne elementy procesu poznania naukowego prace naukowe – a więc także prace licencjackie i magisterskie – podzielić możemy na: 1. prace przeglądowe, 2. opisowe, 3. badawcze (eksperymentalne) i 4. prace teoretyczne. W wyróżnionych typach prac silniejszy akcent położono na jeden z elementów. Wszystkie mają charakter naukowy, choć mogą mieć różną strukturę, podporządkowana głównemu celowi i charakterowi pracy.

Ze względu na zastosowanie wiedzy w praktyce można także wyróżnić 5. prace projektowe i 6. aplikacyjne (w pracach dyplomowych pojawiają się na studiach inżynierskich),

Każda praca naukowa (pełen proces poznania naukowego) składa się z czterech etapów (elementów):

1. Zapoznania się ze stanem wiedzy (prace przeglądowe), czyli to, co wiadomo z badań innych i to, czego jeszcze nie wiadomo. W pracy magisterskiej lub licencjackiej ten element znajduje się to w części „wstęp”. Niektóre publikacje naukowe składają się tylko z przeglądu piśmiennictwa (bez własnych, oryginalnych badań) – są to prace przeglądowe. Zarówno rozdział w pracy magisterskiej (czy publikacji naukowej), jak i praca przeglądowa zawiera elementy twórczej analizy dorobku i stanu wiedzy. To nie jest prosta wyliczanka jedynie tego, co zrobili inni. Przegląd piśmiennictwa (stanu wiedzy w zakresie danego tematu) to także próba usystematyzowania, uporządkowania wiedzy w danym zakresie. A przede wszystkim wskazanie luk i białych plam, nasuwających się problemów itd. Z przeglądu stanu wiedzy wynika cel badań: uzupełnić luki, sprawdzić wątpliwości, powtórzyć eksperymenty by mieć pewność, zbadać to, czego jeszcze nikt nie robić (choćby dotyczyło to maleńkiego wycinka).

2. Opis (prace opisowe). To „nudne” prace opisujące nowe obiekty: gatunki, elementy struktury organizmów (od anatomii, przez fizjologię aż do genów), jak i układy ekologiczne: zgrupowania, biocenozy, ekosystemy. geny, enzymy, typu substancji biologicznie czynnych itd.. W wielu przypadkach prace magisterskie z biologii środowiskowej dotyczą opisu biocenozy (lub jej komponentów) – na przykład fauny chruścików w różnych układach: poszczególnych jeziorach, rzekach (ogólnie typach zbiorników), typach krajobrazu, obszarach chronionych. Różny jest cel tego opisu. Najczęściej pojedyncza praca licencjacka czy magisterska jest elementem szerszych badań (nauka to przede wszystkim proces zespołowa i kumulatywna). Z jednego opisu niewiele wynika, natomiast z opisu wielu obiektów wynika już bardzo dużo. Podkreślmy to jeszcze raz: nauka jest przedsięwzięciem zespołowym. W wyniku dokonanego opisu nasuwają się wnioski natury ogólnej, niezaplanowane hipotezy, interpretacje itd. Celem takich badań jest wykonanie opisu, nie można więc stawiać hipotez zerowych na samym początku poszukiwań. Stawiamy sobie cel a nie koniecznie hipotezę. Czasem tego typu prace wydają się nudne czy „nienaukowe”. Są jednak niezbędne. Ale, żeby były przydatne, opis musi być standardowy, umożliwiający łatwe porównywanie z innymi takimi opisami. Na podstawie opisów i dokładniejszych analiz statystycznych pojawiają hipotezy co do zależności i przypuszczenia jak funkcjonuje przyroda. Należy pamiętać, że są to zależności statystyczne, a nie przyczynowo-skutkowe, sugerują związek a nie go dowodzą. Z obserwowanych faktów, na zasadzie indukcji, tworzymy uogólnienia (zależności i prawa bardziej ogólne).

3. Eksperyment (prace eksperymentalne: testowanie hipotez dotyczących wyjaśnienia struktury i funkcjonowania). W wyniku zebrania opisów wielu obiektów rodzą się pytania dotyczące wytłumaczenia: „dlaczego” opisywany obiekt jest taki a nie inny, jak wytłumaczyć jego strukturę, jak funkcjonuje, jak się zmienia itd. Na bazie prac opisowych rodzą się hipotezy robocze. Po postawieniu takiej hipotezy można zaplanować eksperyment, pozwalający odrzucić lub utrzymać tę hipotezę. Wiemy co chcemy dokładniej sprawdzić i do tego eksperymentu dobieramy odpowiednią metodą. W celu badawczym (tego typu prac) stawia się sfalsyfikowanie jakieś hipotezy. Prace eksperymentalne są najciekawsze. Podkreślić jednak trzeba, że nie są one możliwe bez wcześniejszych badań opisowych (trzeba kreować hipotezy i trzeba mieć co testować). Eksperymenty pomagają odkryć i udowodnić rzeczywiste związki przyczynowo-skutkowe. W badaniach eksperymentalnych także stosuje się metody statystyczne, lecz zupełnie inne i służące innemu celowi niz w przypadku badań opisowych.

4. Teoria, uogólnienie (prace teoretyczne) – wiedza ma postać ustrukturyzowaną w formie teorii, uogólnień, paradygmatów, wraz z odpowiednią terminologią, językiem. Porządkowanie warstwy teoretycznej wymaga dużej wiedzy i rozeznania. Ze względu na te cechy raczej nie poleca się pisania takich prac dyplomowych (licencjat, magisterium). W największym stopniu dyplomant przygotowując swoja pracę zapoznaje się jedynie z obowiązującymi teoriami, paradygmatami, mniej lub bardziej świadomie ucząc się i rozpoznając relacje między elementami teorii. Prace teoretyczne należą do najwartościowszych z naukowego punktu widzenia.

5. Zastosowanie wiedzy w praktyce. Nauka często ma charakter użytkowy. W pracach naukowych i dyplomowych możemy zatem wyróżnić opracowania o charakterze projektowym i aplikacyjnym (występują na studiach inżynierskich).
Praca projektowa stanowi kompleksowy projekt konkretnego systemu w istniejącej lub hipotetycznej firmie (np. projekt procesu biotechnologicznego, wytwarzania bioproduktu, programu komputerowego, itp.) bez konieczności jego wdrażania. Dotyczy zastosowania wiedzy w praktyce a jej oryginalny charakter dotyczy projektu - pomysłu na zastosowanie w praktyce jakiegoś wycinka wiedzy.
Praca aplikacyjna jest już bardziej "konkretna" i jest dedykowana konkretnemu odbiorcy (istniejącej jednostce gospodarczej, organizacji lub instytucji). Jest to wiec projekt dla konkretnego odbiorcy, jasno zdefiniowanej sytuacji. Praca o tym charakterze zawiera projekt oraz wdrożenie procesu lub systemu, realizującego określone funkcje użytkowe, wynikające z analizy środowiska lub potrzeb użytkownika (np. wykrycie, modyfikacja i usunięcie przyczyn niewłaściwej jakości bioprocesów lub biomateriałów).

Praca licencjacka może mieć charakter przeglądowy. Jest niejako rozbudowanym wstępem, przygotowaniem do dalszych badań, kontynuowanych np, na studiach magisterskich.  Prace inżynierskie mogą mieć charakter projektowy lub aplikacyjny.

W pracy licencjackiej o charakterze badawczym oraz w magisterskiej (ta ze swej natury zawsze jest badawcza)   występuje element 1. (przegląd piśmiennictwa) oraz element 2. lub 3. Czasem praca może mieć charakter mieszany, a w pracach licencjackich – mogą wyłącznie składać się z przeglądu piśmiennictwa (element 1). W części dyskusyjnej pojawiać się może także element 4. (teoria).

Ponieważ prace dyplomowe mogą mieć różny charakter w odniesieniu do etapów poznania i wdrożenia wiedzy w praktyce, to mają także różny układ treści i inaczej będzie wyglądał konspekt oraz kolejność rozdziałów. Zanim zaczniesz naśladować (wzorować się) jakąś pracę dyplomową (po którą sięgnąłeś jako przykład), zastanów się, czy twoje badania lub poszukiwania naukowe mają taki sam charakter. Dopiero wtedy czerp wzorce.

Zobacz także: konspekt pracy (układ treści w pracy dyplomowej)


piątek, 3 marca 2017

Kontekst odkrycia i kontekst uzasadnienia

Proces poznawczy możemy podzielić na dwa elementy – kontekst odkrycia i kontekst uzasadnienia. Metodologia naukowa opisuje i poddaje rygorom ten drugi aspekt – uzasadnienie. Odkrycie, jako proces twórczy, jest bardziej ulotny. Trudniej jest podać jakieś wyraźne i niezawodne schematy postępowania by dokonać odkrycia. Dlatego jest więcej poradników jak napisać pracę naukową (dotyczy kontekstu uzasadnienia) a prawie nie ma poradników "jak dokonać odkrycia".

Nie zawsze badania naukowe rozpoczynają się od dobrze sprecyzowanego problemu. Czyli nie zawsze, na początku musimy mieć jasno sformułowaną hipotezę. Czym innym jest jednak proces badawczy (kontekst odkrycia: myślenie, tworzenie, odkrywanie) a czym innym publikacja (kontekst uzasadnienia: opowiedzenie o efekcie finalnym procesu badawczego).

Proces pisania pracy dyplomowej (licencjackiej, inżynierskiej, magisterskiej) jest jak zabawa klockami. Czasem mamy jedynie w głowie ogólny zarys (wizję, plan)  tego, co chcemy zbudować (np. samochód, dom). Potem w trakcie budowania nasza konstrukcja ewoluuje, nabiera kształtów, pojawiają się nowe pomysły i modyfikacje. W rezultacie zamiast samochodu zbudowaliśmy pojazd latający. Podobnie jest z pracą naukowa. Zdobywana erudycja i doświadczenie modyfikuje pierwotne pomysły. Coś wyłania się z mgły, coraz bardziej wyraźne, konkretne i realne.

Czasem nie mamy żadnego pomysłu (lub bardzo mglisty). Zaczynamy bezkierunkowo bawić się klockami, coś zestawiać, manipulować. W trakcie tej zabawy wyłaniają się jakieś kształty. W końcu pojawia się jakaś inspiracja, jakaś wizja tego, co budujemy. A na końcu jakaś konstrukcja, na przykład pojazd latający.

Podobnie jest z badaniami naukowymi. Na czym polega "zabawa"? Na czytaniu, czyli przeglądzie piśmiennictwa (zapoznawanie się z dorobkiem). Na zestawianiu wyników, na różne sposoby – i temu służy niniejszy blog-skrypt (pomysł dojrzewa i nabiera kształtów po każdym wpisie i dyskusji)! W końcu „zabawa” polega na opracowywaniu wyników. I wtedy też rodzą się pomysły, małe odkrycia, tworzenie elementów teorii (struktura wiedzy).

W pracy dyplomowej jest łatwiej, to promotor proponuje temat, podpowiada problem i wskazuje metody dojścia.

czwartek, 2 marca 2017

Jak zacząć czyli na jakim jesteś etapie pisania pracy dyplomowej?


Pisanie pracy dyplomowej (jak i każdej innej, w tym pracy naukowej - typowej publikacji) ma kilka znaczeń i aspektów. Samo techniczne pisanie zajmuje zazwyczaj niewiele czasu, zwłaszcza jak ma się opanowaną technikę i doświadczenie (tu mała dygresja, warto ćwiczyć pisanie przy każdej okazji, jeszcze przed zapisaniem się na seminarium licencjackie czy magisterskiej), Znacznie bardziej pracochłonne jest dochodzenie to tego by "wiedzieć co napisać". Czyli ułożenie tekstu (oryginalnego utworu w rozumieniu prawa autorskiego).

Pytanie pierwsze "czy wiem o czym napisać?". Czy znasz już temat, czy wykonałeś badania i mam wyniki? Czy je już opracowałeś i zinterpretowałeś? Ten etap "pisania" trwa zazwyczaj długo i powoli wykluwa się w głowie (więc bądź cierpliwy i wytrwały). Możemy nazwać ten proces kontekstem odkrycia. Nie ma prostego algorytmu ale znamy psychologiczne uwarunkowania, czyli wiadomo już mniej więcej co trzeba robić, by wiedzieć "co napisać". Potrzebne jest czytanie książek i publikacji związanych z tematyką pracy, słuchanie wykładów i referatów na seminarium czy konferencji. Jednym słowem wszystko to, co rozwija naszą erudycję w danej dyscyplinie. Teoria jest bardzo pomocna w pisaniu (będę o tym rozwodził się w innych miejscach tego poradnika, tymczasem przeczytaj także czym jest nauka).

Ale potrzebne jest nie tylko czytanie i słuchanie. Bardzo pomocne są dyskusje i własne rozmyślania. Ciągłe zadawanie sobie pytań, co już w tym temacie (pracy dyplomowej) ludzkość wie, czego nie wie, jakie nasuwają się pytania. Rozmyślaj, rysuj, spaceruj i dyskutuj. To pomaga w pisaniu. Na pewno w aspekcie "wiem o czym napisać".  Musisz po prostu wszechstronnie i wielopłaszczyznowo obcować z obiektem swoich badań (pracy dyplomowej). Pytaj i rozmawiaj z promotorem, z innymi naukowcami,  ze studentami z roku albo nawet z innych kierunków. Tak, może to zabrzmi dziwnie, ale do umiejętności pisania bardzo przydatna okazuje się umiejętność dyskutowania. Kręte są ścieżki kontekstu odkrycia.

Jeśli praca ma charakter badawczy, to przeprowadzisz jakieś badania. Poznasz metodykę badań terenowych, laboratoryjnych czy jakichkolwiek innych. Czas spędzony w laboratorium, przed mikroskopem lub na obserwacjach terenowych pomoże "w kontekście odkrycia". Zyskasz większe rozumienie danego problemu, poznasz różne techniki, będziesz manipulował sprzętem mniej lub bardziej skomplikowanym (wszelka aktywność fizyczna i nawet drobne ruchy w czasie notowania wspomagają zapamiętywanie i rozumienie). Jednym słowem sprzyja to i erudycji jak i pozyskaniu oryginalnych wyników badań, o których napiszesz.

Nie martw się, że jeszcze nie wiesz o czym napisać (co i jak). Niektóre pomysły dojrzewają długo a olśnienia przychodzą niespodziewanie. Jedno jest ważne, żebyś sam polubił swoją pracę, zainspirował się tematem, zaciekawił. Wtedy i motywacja jest większa i same poszukiwania (odkrywanie) niezwykle przyjemne. Tak, pisanie prasy i wykonywanie badań mogą być bardzo przyjemne!

Odkrycie to jedno, komunikatywne opisanie swoich odkryć to drugie. Czym innym jest wiedzieć, czym innym opowiedzieć o tym komuś innemu. Metodologia nauki zajmuje się w zasadzie tylko kontekstem uzasadnienia: czyli jak ułożyć wywód naukowy by był on poprawny i czytelny. O tym piszą we wszystkich poradnikach. Czyli o tym jaką strukturę powinna mieć praca dyplomowa (naukowa), z jakich rozdziałów się składać i co w każdym napisać.

Praca naukowa nie jest pracą przygodową czy biograficzną. Służy komunikacji w nauce i jasnemu przedstawieniu danych, hipotez, teorii, dowodów itd. W pisaniu pracy kontekst odkrycia zajmuje dużo więcej czasu niż kontekst uzasadnienia. Nawet wieloletnie badania można zawrzeć na kilku stronach tekstu. Samo fizyczne napisanie ich zajęłoby zapewne co najwyżej kilka godzin. Natomiast, żeby wiedzieć, co napisać, autor przeznaczył kilka lak... Nie obawiaj się, na pisanie pracy licencjackiej czy inżynierskiej wystarczy rok, a na pracy magisterskiej - dwa lata. Ze wszystkimi innymi zajęciami po drodze.

Drugie pytanie to czy wiesz jak (technicznie) napisać? Czyli jak powinien wyglądać konspekt, co powinno być w poszczególnych rozdziałach, jak sformatować tekst, jak cytować, jak przygotować bibliografię itd. Nie odkładaj tych pytań na koniec, możesz je ćwiczyć już od zaraz. Trening czyni mistrza.

I w końcu trzecie, najważniejsze pytanie: na jakim jesteś etapie? Na górnym rysunku symbolizuje to czerwona strzałka. Niech będzie to pierwszym i powracającym pytaniem. Byś wiedział, gdzie jesteś i na czym się skupić, czy na badaniach i poszerzaniu erudycji czy na poznawaniu techniki pisania.

Tak, pisanie pracy zaczyna się od... rozmyślań. Idź na spacer, bo spokojny ruch sprzyja pracy mózgu, rozmawiaj, dyskutuj. Bo nauka jest przedsięwzięciem zespołowym. A na dodatek nie tylko dyskusje są przyjemne ale i samo odkrywanie oraz pisanie również. Owocnie rozmyśla się w czasie rysowania, i to zarówno zwykłego "bazgrania" (najlepiej z użyciem kolorów) jak i w czasie mapowania myśli: ryślenia czy myślografii. Rysowanie wspomaga nasze myślenie. Myślenie wizualne pomaga poukładać własne myśli i pomaga w odkrywaniu zupełnie nowych rzeczy. A jak wolisz śpiewać - to śpiewaj.

Gdy twoje dzieło zacznie nabierać kształtów to w mózgu zaczną wydzielać się endorfiny. Poczujesz przyjemność.

Elektroniczny skrypt dla studentów "Jak napisać pracę magisterską"

Na przełomie wieków (jak to sympatycznie brzmi) , gdy zaczynałem pracę jako promotor, przygotowałem poradnik pisania pracy dyplomowej ale w wersji zeszytu do ćwiczeń. To był czas, gdy powszechnie weszły do użytku komputery i edytory tekstu. Odczuwałem potrzebę, by zebrać informacje często powtarzane w jednym miejscu. W tym czasie poradników do pisania prac magisterskich praktycznie nie było lub były trudno dostępne. Ponadto wiele z nich dotyczyło specyfiki prac pedagogicznych czy ekonomicznych. 

Chciałem jednocześnie przygotować zeszyt do ćwiczeń, Tak by udostępniać magistrantom (i innym studentom, uczęszczającym na seminaria) plik Worda, aby mogli pracować bezpośrednio w pliku. To miało być aktywne czytanie i eksperymentowanie. Ponadto był to już czas, gdy większość poprawek powstającej pracy dyplomowej dokonywałem nie na wydruku ale w pliku. Bo po co drukować brudnopisy i marnować papier? 

Nanoszenie poprawek w pliku wymagało innego stylu pracy - już nie używanie znaków korektorskich ale w inny sposób zaznaczanie zmian i nanoszenie komentarzy. Chciałem, aby poradnik odzwierciedlał stan obecny a nie przeszły i by był jak najbardziej użyteczny. 

W czasie seminarium studenci pisali recenzję tego poradnika, tak aby zwracali uwagę również na elementy używane w ocenie pracy dyplomowej. Był to aktywizujący zeszyt do ćwiczeń. Powstało kilka uaktualnianych wersji. Ostatnia chyba w 2005 roku. 

Poza funkcją zeszytu ćwiczeń pojawiła się potrzeba szerszego udostępnienia wspomnianego skryptu. Dlatego w wersji pdf umieściłem na swojej stornie www, do bezpłatnego pobierania przez zainteresowanych. To były moje początki open source w praktyce,

Poradnik „jak napisać pracę magisterską” (plik PDF ostatnia aktualizacja 2005 roku): 
http://www.uwm.edu.pl/czachor/dyda/poradnik.pdf

Potem pojawiły się studia licencjackie i system boloński. Od kilku lat nosiłem się z zamiarem napisania kolejnej wersji, z rozbiciem na pracę licencjacką, pracę inżynierską i magisterską. Dodatkowo w ciągu tych kilkunastu lat postęp technologiczny trochę zmienił sposób pisania i edycji. Aktualizacja powinna dotyczyć również samej techniki pisania i komunikowania się z promotorem.

Potrzeba wspomnianego opracowania, jego kształt i zawartość ukształtowały się w procesie wielogodzinnych poprawek dotychczasowych prac magisterskich, wykonanych pod moim kierunkiem (lata 90 XX wieku i pierwsze lata XXI wieku). Pierwsza wersja tego poradnika ukazała się w 2001 roku. Podlinkowany tekst jest już kolejną, uzupełnioną i poprawioną wersją.

Pierwotnie nosiłem się z zamiarem wydrukowania w formie papierowego skryptu. Pozostałem jednak przy wersji wydruku komputerowego dla każdego magistranta (niewielki, roczny nakład) oraz wersji elektronicznej udostępnionej w Internecie (tanie i łatwe w dostępie). Ale nawet po kilku latach do- świadczeń, uzupełnień i poprawek, jak zobaczysz sam czytelniku, wymaga jeszcze wielu zmian. W tej mierze liczę i na twoją pomoc. Bardzo proszę o wszelkie uwagi i komentarze. Razem przygotujemy bardziej przydatne opracowanie. W ten sposób będziesz uczestniczyć w kształceniu kolejnych roczników studentów biologii i biotechnologii czy dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego.

Samemu ucząc się przez działanie, jednocześnie będziesz nauczać innych.

Praca dyplomowa (licencjacka, inżynierska, magisterska) jest nie tylko zwieńczeniem i podsumowaniem studiów pierwszego lub drugiego stopnia. Może być także wizytówką studenta i swoistym listem polecającym w poszukiwaniu pracy.

W przypadku pracy magisterskiej to nie jest pierwsza praca dyplomowa. Masz już za sobą pracę licencjacką. Przyszły pracodawca może się zorientować w twoich różnorodnych talentach i umiejętnościach. Również w umiejętnościach twórczego i logicznego myślenia, rzetelności i innowacyjności w rozwiązywaniu problemów. A także w technicznych umiejętnościach prezentacji wyników, zarówno w aspekcie logiki i „dramaturgii” wywodu, jak i technicznego przygotowania tekstu: jakości ilustracji, składu komputerowego, oprawy, opublikowania w internecie itp.

Praca magisterska jest dla studenta swoistą pracą mistrzowską. Tak jak dla krawca uszycie „dyplomowego”, mistrzowskiego garnituru. Z tym, że ocenie „mistrzostwa” poddana jest twoja umiejętność naukowego rzemiosła: wyszukiwania i identyfikowania problemów, zbierania i wyszukiwania informacji, krytycznego weryfikowania hipotez oraz argumentacji wywodów. Jak również – co zaznacza się „między wierszami” - umiejętność doboru partnerów do pracy oraz efektywnego współdziałania z nimi.

Kształcenie uniwersyteckie jest w gruncie rzeczy kształceniem „biznesowym”. Myślenie jest – mimo całego tego oszałamiającego postępu technicznego – najdoskonalszą technologią i dlatego poszukuje się dobrych i sprawnych intelektualnie pracowników. Zwłaszcza tych, którzy potrafią rozpoznawać (identyfikować) problemy, analizować je i poszukiwać rozwiązań.


środa, 1 marca 2017

Maszyna do pisania - co z niej w tradycji pisania pozostało?

Postęp w zakresie komunikacji dokonuje się tak szybko, że ciągle musimy uczyć się nowych umiejętności. Nie zauważamy także, że niektóre standardy są już tylko... historycznym rytuałem. Gdy zaczynałem swoją pracę naukową jakieś 30 lat temu, uczyłem się pisania na maszynie. Do druku przyjmowano tylko prace pisane maszynowo (jeśli autor nie umiał, zlecał przepisanie maszynistce). Każda kolejna poprawka to konieczność przepisania pracy od początku do końca na nowo. Z okresu "maszynowego" zostało nam sporo nawyków.

Teraz piszemy na komputerze. Klawiatura jest prawie taka sama, jedynie lżej uderza się w klawisze. I nie słychać tego charakterystycznego stukotu. Wszystkie maszyny kiedyś miały jeden krój czcionki. Zatem w wymogach redakcyjnych nie pisało jaką czcionką na być napisane. Była mowa tylko o standardowym maszynopisie, czyli o skoku 1,5 - mieściło się chyba 30 wierszy na stronie. Współcześnie podaje się często typ czcionki, jaki ma być użyty na w komputerowym wydruku (fonty). Standardowa strona maszynopisu służyła do szybkiego obliczania objętości tekstu, co ważne było dla wydawcy, ile miejsca ma zarezerwować na daną publikację w czasopiśmie czy na książkę. Objętość była liczona w arkuszach wydawniczych (to zaś wynikało  z techniki druku - temat na zupełnie inną opowieść). Współcześnie oblicza się wielkość tekstu liczbą znaków (ze spacjami lub bez). Jedno kliknięcie i już wiemy, Trzeba tylko wiedzieć gdzie kliknąć i gdzie szukać.

Odstęp (skok wałka w maszynie do pisania) 1,5 umożliwiał wygodne nanoszenie znaków korektorskich w maszynopisie (dopisywanych odręcznie) oraz dopisywanie niewielkich fraz, również odręcznie. Wszystko po to, by łatwo było poprawić (napisać kolejną wersję na maszynie - zwłaszcza gdy przepisała maszynistka a nie autor - wszystko musiało być jednoznaczne, bez niedomówień) lub by w drukarni zecer mógł bez pomyłek złożyć tekst do druku.

Obecnie większość tekstów poprawiam na komputerze, w pliku, bez wydruku. Ale czy na wydruku używać starych znaków korektorskich? Czy teraz wszystkie będą dla młodego pokolenia zrozumiałe? Na ekranie nie da się zastosować znaków korektorskich. Na nowo więc uczyłem się zaznaczania zmian w tekście, by autor pracy (np. magistrant) wiedział co i dlaczego zostało poprawione. Jest oczywiście wygodna funkcja "śledź zmiany" (np. w edytorze MS Word). Ale w korespondencji z wydawnictwami częściej używa się plików w formacie pdf. Tu poprawianie jest już inne. Można zaznaczyć fragment i dodać komentarz. Zupełnie inne umiejętności są potrzebne. Już ważna jest nie znajomość znaków korektorskich, stosowanie białego korektora do zamazywania a umiejętność obsługi różnych programów komputerowych. Maszyny do pisania stoją zakurzone gdzieś na strychu lub w muzeum..

Kiedyś tylko pisaliśmy tekst. Całą resztę łamania (nic nie jest niszczone tylko słowo "łamanie" pochodzi z czasów analogowej drukarni - temat na inną opowieść) robiono w wydawnictwie i drukarni. Teraz samemu trzeba dokonać edycji tekstu: formatowania czcionek, wcięć, osadzenie zdjęć i ilustracji. Czyli nie tylko samo pisanie ale i "drukarska" edycja. Zupełnie nowe umiejętności. I konieczność dostosowania się do różnych programów tekstowych i pisania on-line. Współczesny dyplomant, autor pracy licencjackiej, inżynierskiej czy magisterskiej, jest autorem ale jednocześnie i wydawcą, który musi znać się na edycji tekstu i ostatecznej estetyce wydrukowanej pracy.

Jeśli poprawiamy pracę... to już tylko fragment. Nie trzeba przepisywać całości. Dzięki takim komputerowym udogodnieniom sam proces fizycznego pisania trwa krócej i obejmuje także inne umiejętności. Czyli szybciej i więcej. Nie dotyczy to samego układania treści (wiedzieć co napisać).

Z perspektywy lat widzę, że moje wcześniejsze porady w jakimś sensie stały się nieaktualne. Trzeba na nowo opracować poradnik dla licencjata i magistranta. Ale najpierw trochę historii by zrozumieć skąd się wzięły niektóre zwyczaje i standardy. Niektóre z nich są już przestarzałe....

wtorek, 28 lutego 2017

Systemowe podejście do nauki

Pytanie to nurtowało mnie najpierw osobiście, odkąd zacząłem studia a potem gdy zaczynałem pracę na uczelni. Ciągle się przewija, bo przybywa własnego doświadczenia jak i kolejnych przeczytanych książek na ten temat. Czym jest to co uprawiam (robię) i jakie to powinno być, by było w pełni naukowe? To próba zrozumienia a nie tylko odtwórczego naśladowania (bo tak się robi). Nie lubię robić czegoś, gdy nie znam sensu i celu.

Teraz wracam do tego tytułowego pytania z racji prowadzonych zajęć dydaktycznych (seminarium dyplomowe - czytaj więcej). Muszę prostym językiem wyjaśnić studentom to, do czego latami dochodziłem. By wiedzieli czym jest i na czym polega ich praca dyplomowa (licencjacka, magisterska itd.). A o nauce musiałem już opowiadać nie tylko magistrantom i licencjatom na kierunku biologia czy biotechnologia, ale także na pielęgniarstwie oraz dziedzictwie kulturowym i przyrodniczym. Czasem także nauczycielom na studiach podyplomowych czy uczniom w ramach edukacji pozaformalnej.

I jest jeszcze trzeci motyw rozpoczęcia tego cyklu blogowego - poszukiwanie nowych form urządzania przestrzeni edukacyjnej (czytaj też Ile czasu potrzeba by przygotować wykład?), poszerzania tradycyjnego wykładu czy zajęć seminaryjnych. Próba wykorzystania zarówno ryślenia (myślografia) jak i współpracy w chmurze. Ten wpis jest jednym z puzzli, które niebawem spróbuję poukładać w jedną całość. Jest przygotowywaniem gruntu dla tych, z którymi rozpocznę zajęcia w nowym semestrze a podsumowaniem dla tych, którzy się ze mną jakiś czasem temu spotykali. Załączony rysunek jest abstraktem graficznym całego wywodu.

W zaprezentowanym niżej poglądzie na naukę będzie bardzo wyraźnie przebijać podejście systemowe (ogólna teoria systemów) jak i biologizm - poszukiwanie podobieństw między ewolucją kulturową a biologiczną, poszukiwanie ogólnego modelu dla struktur biologicznych jak i kulturowych.

Nauka jest systemem, całościowym systemem powiązanych ze sobą różnorodnych elementów (definicji, pojęć, opisów, obserwacji, teorii itd.). Nie jest luźnym zbiorem faktów i nie powstaje przez proste dodawanie kolejnych odkryć, obserwacji, eksperymentów. Rozwija się także jak system, czyli przez reorganizację powiązanych ze sobą elementów. Tak jak organizm nie tylko rośnie na wielkość ale i się rozwija (wewnętrznie reorganizuje). Porównać można to do rozwoju owada: najpierw jajo, potem kolejne (czasem różniące się) stadia larwalne, potem przepoczwarczenie i jak po rewolucji paradygmatu pojawia się z tego samego coś zupełnie innego - owad doskonały.

Nauka jako system może być rozpatrywana jak własny, indywidualny system wiedzy (w naszym mózgu) - tak jak organizm oraz jako nauka wspólna, ogólnoludzki system wiedzy (niczym ekosystem lub metapopulacja). Ten ogólnoludzki system wiedzy jest niejednorodny, ziarnisty, z odmiennymi nieco wyspami i widoczną sukcesją (sukcesją ekologiczną jak w ekosystemie). Nauka jak organizm i ekosystem (lub zróżnicowana metapopulacja), gdzie można mówić o ontogenezie (indywidualnym budowaniu wiedzy) jak i filogenezie - ewolucyjnym kształtowaniu się całej metapopulacji (systemu wiedzy).

Nauka jako system rośnie - zarówno w naszej głowie (ontogeneza) jak i w sensie całego systemu (porównanie do metapopulacji i ekosystemu a więc do ewolucji). Można zatem napisać, że indywidualna ontogeneza wiedzy jest w uproszczeniu rekapitulacją filogenezy (rozwoju ogólnoludzkiego systemu wiedzy). Z najróżniejszymi meandrami, regresami czy gwałtownymi radiacjami adaptacyjnymi.

System istnieje w środowisku. Rozwija się w relacji ze środowiskiem. Poprzez obserwacje i eksperymenty pojawiają się nowe elementy tego systemu (w tym także teorie i paradygmaty). Obserwacja - to bierne pozyskiwanie faktów. Eksperyment to aktywne działanie i obserwowanie reakcji.

Jeśli naukę rozpatrywać jako system, to w miarę rozwoju obserwujemy nie tylko wzrost liczby elementów: pojęć, obserwacji, danych, koncepcji, relacji i teorii, ale także wzajemne dostrajanie się tych różnorodnych elementów. Obserwujemy wzrost sprawności i efektywności działania (np. pojęcia są doprecyzowywane, uszczegóławiane itd.). Pojęcia kształtują się w relacji do innych pojęć oraz do teorii. I zmienia się to w czasie.

Fakty nie istnieją samodzielnie, ale są elementem teorii. Pięknie opisywał to Ludwik Fleck na przykładzie medycyny. Pojęcie łona kobiecego jest elementem konkretnego pojmowania (modelu) człowieka i nie da się wpasować do współczesnej anatomii (np. próbować ustalić za pomocą współczesnych pojęć organów, narządów i tkanek z czego zbudowane jest łono). Ten fakt pojęć pochodzących z różnych teorii i paradygmanów wprawia w zakłopotanie niejednego studenta. Bo wszytko chciałoby się połączyć w jedno (i na potrzeby egzaminu i aby jakoś to rozumem ogarnąć), dostosować, uporządkować. A to nie jest możliwe. Historia rozwoju nauki gdzieś nam umyka. To tak jakby wysypać na kuwetę fragmenty narządów od różnych zwierząt i próbować złożyć w jeden organizm.

Poszczególne działy nauki różnią się między sobą spójnością (precyzją) połączonych elementów: precyzją zdefiniowanych pojęć jak i zasad (relacji) między tymi pojęciami. Jedne przypominają zbiory klasyczne, inne zbiory rozmyte. W matematyce pojęcia są najbardziej dyskretne. Są ostre i dyskretne, z wyraźnymi granicami. Z aksjomatów można dedukować prawa i prawidłowości (relacje) między elementami. Inaczej jest w filozofii i naukach humanistycznych. Tu pojęcia są bardzo nieostre, słabiej zdefiniowane (rozmyte). Jednocześnie funkcjonuje wiele różnych ujęć, definicji, wiele różnych relacji między tymi nieostrymi pojęciami. Dedukowanie jest obarczone większa niedokładnością i mniejszą precyzją (bardziej pasuje teoria zbiorów rozmytych). Zamiast równania pojawia się złożony dowód i argumentacja, mniej lub bardziej przekonująca. W naukach przyrodniczych jest nieco inaczej. Tak pomiędzy matematyką a filozofią. Z tym, że wyraźnie akcentowane jest doświadczenie (eksperyment). Dowodzi się nie tylko przez dedukcję (tak jak w matematyce czy filozofii) ale o wiele bardziej przez eksperyment i empiryczną falsyfikację.

Matematyka - nauki przyrodnicze - filozofia i nauki humanistyczne to uproszczony gradient systemowego wyróżnienia elementów. Ale można ułożyć nie tylko liniowy gradient ale i trójkąt (wtedy uwzględniona zostanie także empiria).


Nauka: Z czego się składa i jak to działa? W moim odczuciu bardziej jako ekosystem niż organizm (bo mniej zintegrowany, a poszczególne elementy mniej niezbędne). Tylko fragmentami bardziej integrowana, tak jak organizmy w ekosystemie.


Filozofię i nauki humanistyczne chyba lepiej opisywałyby zbiory rozmyte (niż zbiory klasyczne, te które znamy ze szkoły). Bowiem pojęcia, używane w systemie nauki w odniesieniu do filozofii (i w porównaniu do matematyki) są zmienne w czasie i przynajmniej nieco się różnią w znaczeniu (interpretacji) w różnych grupach i szkołach filozoficznych. To samo odnosi się do różnych nauk humanistycznych. Są więc jak gatunki spokrewnione ale nieco różne, żyjące na różnych wyspach. Podobne, ale nie identyczne.

Różnorodność obiektów tak jak różnorodność gatunków w ekosystemach. Pojęcia uzależnione są od systemów, w których funkcjonują. Dla nauk humanistycznych typowa jest wielość systemów, zachodzących częściowo na siebie. Potrzebna jest erudycja (znajomość tych różnic i wielości) by się sprawnie poruszać i dyskutować w naukach humanistycznych i filozofii.

Filozofia to trochę jak matematyka we mgle, coś widać ale nie do końca jednoznacznie. Trudno jest więc „zmatematyzować” filozofię (choć logika jak najbardziej poddaje się dyskretnej precyzji matematycznej), mimo, że takie próby są podejmowane. By uznać nauki humanistyczne za naukę. Może jednak lepiej uznać te różnice i dostrzec ciągłość, kontinuum takich zmian na osi: od skrajnej humanistyki do czystej matematyki. Wielość założeń, aksjomatów, niejako światów (przestrzeni) równoległych choć często zachodzących na siebie, przenikających. W takim systemie trudno jest w matematyczny sposób „rozwiązywać równania” - a jednocześnie trudno dostrzec oddzielności i wielość tych systemów-światów. Przynajmniej dla osoby z zewnątrz. Potrzebna erudycja, czyli przyswojenie sobie wielu różnych pojęć, znaczeń, kontekstów, wielu różnych światów, w których występują takie same (z pozoru) pojęcia i słowa.

Różnorodność nauki jest ogromna. A ja w tej różnorodności poszukuję jakiegoś porządku, wykorzystując ogólną teorię systemów i biologiczne spojrzenie na systemy.

W matematyce (o ile wiem) pojęcia są dyskretne, dobrze i wyraźnie zdefiniowane. Z aksjomatów i założeń wyprowadza się różne prawa (zasady, relacje między pojęciami, elementami itd.) na drodze dedukcyjnego rozwiązywania równań. Wynik tych równań jest jednoznaczny (jeśli są różnice to gdzieś jest błąd, możliwy do odnalezienia). Ale na przykład w naukach przyrodniczych, czy zwłaszcza humanistycznych, wynik może być zmienny i uzależniony od kontekstu lub „rozwiązującego” (wielość różnych „światów równoległych”).

W matematyce, jeśli przyjmuje się jakieś założenia i aksjomaty, to prawa dedukuje się w oparciu o tak przyjęte „niezmienniki”. Trudno powiedzieć czy w matematyce się odkrywa czy wymyśla (tworzy). Ale znajdujemy podobieństwa w systemach rzeczywistych. Dlatego język matematyki - przez swoją jednoznaczność i niezmienność - jest dobrym językiem dla innych nauk. Umatematyzowanie świadczy o dojrzałości danej nauki szczegółowej. Ów system jest bardziej „dojrzały” i rozwinięty, z bardziej dyskretnymi, niezmiennymi i jednoznacznymi elementami.

Symulacje komputerowe są w jakiś sposób zbliżone do systemów matematycznych: „rozwiązanie” zadania/równania następuje w wyniki zastosowania określonego algorytmu. Ale jeśli napiszemy algorytm (założenia i aksjomaty), to wynik będzie jednoznaczny i zawsze taki sam. Jak wynik równania matematycznego. Oczywiście możemy założyć w algorytmie przypadkowość, ale będzie to ściśle zdefiniowana i określona przypadkowość. Różnica między matematyką a symulacją komputerową jest jedynie taka, że w symulacji nie zawsze jesteśmy świadomi algorytmu: staramy się go napisać wg własnych założeń, ale możemy nie uświadamiać sobie części działań algorytmu. Stąd nieco trudniejsze i obarczone niepewnością wnioskowanie. Dedukcja może być błędna (tak jakbyśmy przy rozwiązywaniu równania matematycznego nie zauważyli jakichś liczb czy znaków matematycznych. We wzorze matematycznym wszystko widać „na wierzchu”.

Kiedyś do symulacji naukowcy wykorzystywali tylko równania matematyczne (inna sprawa, że także mogli popełniać błędy w rozwiązaniu - niemniej wszystko było widoczne i każdy mógł sprawdzić niezależnie od autora). W symulacjach komputerowych śledzenie algorytmu jest trudniejsze (bo bardziej złożone), jak i nie zawsze ten algorytm się upublicznia. Jednak ze względu na proste użytkowanie, współcześnie naukowcy do symulacji i modelowania znacznie częściej wykorzystują komputery (symulacje i modele). „Liczenie” i wynik nawet złożonych równań przychodzi bez porównania szybciej. Uproszczenia w symulacjach komputerowych są konieczne, by analizować mniejszą liczbę czynników i relacji między elementami badanego układu. Te uproszczenia są podobne do języka matematyki - także nie wiemy czy odkrywamy w ten sposób świat materialny czy tworzymy (odkrycie czy wynalazek). Język matematyki, a obecnie także symulacje komputerowe i gry, w coraz większym stopniu wykorzystywane są do opisu świata materialnego, i to zarówno w naukach empirycznych jak i humanistycznych.

Na koniec przykład z szachami (symulacja „analogowa”). Kilka prostych figur (elementów), jednoznacznie zdefiniowanych (albo wieża, albo goniec, albo pionek itd., nic przejściowego), kilka prostych reguł (plansza i zasady ruchu) i już można poruszać się w tym świecie. Odkrywać jego własności (rozwiązywać równania). Liczba możliwych partii jest ogromna. Takich chaos deterministyczny.

Marzeniem jest jeden wzór na wszystko, z którego to wzoru wszystkie inne wzory szczegółowe, prawidłowości itd. można wyprowadzić. Taki święty Graal nauki… poznanie wszystkiego.

Pora przejść do nauk empirycznych, pośród których jest i biologia. Nauki empiryczne są podstawą współczesnej nauki i jej sukcesów. Wniosły w rozwoju nową metodę - weryfikowanie teorii przez doświadczenie (konfrontowanie z rzeczywistością), falsyfikację (próbę obalenia - wymyślanie takich doświadczeń, które mogłyby obalić analizowaną hipotezę).

W naukach empirycznych ważne są dwa elementy: weryfikowanie przez doświadczenie oraz logiczna spójność teorii. Jest więc element „matematyczny” i dedukcja tak jak w matematyce. Tyle tylko, że poszczególne elementy są nieco bardziej rozmyte, ale za to bardziej wyodrębnione („wyraźne”) niż w naukach humanistycznych.

Jeśli porównywać fizykę i biologię, to ta pierwsza jest bardziej „umatematyzowana”, z bardziej dyskretnymi pojęciami i opisaniem elementów. Nieco bardziej precyzyjniejsza. Biologa jest bardziej „humanistyczna”, tj. pojęcia (przynajmniej w niektórych działach biologii) są bardziej niedookreślone, niejednoznaczne.

W swoim rozwoju biologia coraz bardziej się „matematyzuje”, pojęcia - tak jak z komórek macierzystych - specjalizują się i nabierają jednoznaczności. Język biologii coraz bardziej jest precyzyjny. Najpewniej to typowy rozwój każdej dyscypliny naukowej: od zbiorów rozmytych do bardziej klasycznych. Lub jak w sukcesji ekologicznej: od przewagi gatunków eurytopowych, oportunistycznych, do przewagi gatunków wyspecjalizowanych (i spadek międzygatunkowych oddziaływań o charakterze antagonistycznym). Czasem biologia traktowana jest jako nauka „pamięciowa”, bo trzeba dużo faktów zapamiętać (różnorodność biologiczna na wszystkich poziomach jest niezwykle bogata i nie do ogarnięcia w jednym mózgu człowieczym). Niemniej w swoim rozwoju staje się coraz bardziej logiczną: wiele „stanów” da się logicznie „wyprowadzić” z warunków początkowych (założeń i aksjomatów), niejako można coraz bardziej rozwiązywać „równania biologiczne”. Tyle tylko, że jest znacznie więcej różnorodnych elementów. Ale kolejne teorie wprowadzają unifikację i przybliżają do „jednego wzoru na wszystko”.

Biologia jest w drodze od teorii zbiorów rozmytych do zbiorów klasycznych.

Wcześniej zarysowane zmiany między dyskretnością a abstrakcją (rozmyciem, erudycją) w postaci linowej, z gradientem zmian od matematyki, przez nauki przyrodnicze do humanistycznych z filozofią, można przedstawić w przestrzeni dwuwymiarowej. Jednocześnie można zaznaczyć i precyzyjne wyodrębnienie (zdefiniowanie) elementów oraz dedukcyjność i weryfikację empiryczną (nie wiem czy trafnie ujęta opozycja, ale tak mi przyszło do głowy to nazwać). Zamiast liniowego kontinuum uzyskujemy trójkąt. Oczywiście, gdyby wyróżnić poszczególne dyscypliny naukowe, utworzyłaby się z tego chmura. A jeśli wyodrębnić jeszcze kolejny „wymiar”, to model byłby trójwymiarowy, przestrzenny.




Naukę opisuję jako system. Układ, system to nie jest suma części, lecz także relacje między tymi częściami, sposób ich wzajemnego ułożenia. Organizacja.

Weźmy za przykład zegarek. Rozkręćmy go na części i wszystkie wrzućmy wszystkie do woreczka. Suma części będzie taka sama, niczego nie zabraknie. A jednak nie będzie to już sprawny mechanizm, pokazujący godziny. System jako mechanizm. Takie podejście mogli byśmy nazwać mechanistycznym. Lepszym przykładem (modelem) systemu jest organizm - ciągle się zmienia, wymienia części (w metabolizmie), rośnie, ewoluuje a mimo to przez cały czas jest sprawny i działający.

Nauka jako system wiedzy, czy to w pojedynczym mózgu człowieka, czy to jako ogólnoludzki system wiedzy, jest systemem „biologicznym”, niczym organizm. Tak, jakbyśmy oglądali swoje zdjęcia z dzieciństwa, młodości, dojrzałości. Widać podobieństwo ale przecież za każdym razem jest to „ktoś inny”. Tę zmienność trzeba uwzględniać nie tylko w historii nauki, ale i na co dzień. Bowiem nauka zmienia się dynamicznie i bardzo szybko. W dyskusji, gdy używamy pojęć, warto jest wiedzieć z jakiego „organizmu” (teorii, paradygmantu) one pochodzą. Takie same słowa nie oznaczają tych samych desygnatów.

I jeszcze kilka porównań biologicznych. Dla organizmu charakterystyczny jest rozwój (ontogeneza) i ewolucja (filogeneza). Już sam wzrost na wielkość wymusza zmiany organizacyjne całego systemu. Mały organizm jednokomórkowy może być mniej zorganizowany, ale gdy komórka rośnie to wraz wielkością liniową powierzchnia wzrasta do kwadratu a objętość do sześcianu. Dlatego pojawiają się nowe problemy, np. nie wystarcza już wymiana gazowa powierzchnią ciała (u organizmów wielokomórkowych) i pojawiają się specjalne organy (skrzela, skrzelotchawki, płuca), pozwalające zwiększyć powierzchnię wymiany dla powiększającego się organizmu. Sam więc wzrost wymusza reorganizację całego systemu.

Nauka na pewno ma charakter kumulatywny. Do tego dochodzi ewolucja - zmienność w czasie i dostosowywanie się do środowiska (otoczenia). System więc wewnętrznie się „konstruuje” (różnicuje, np. wraz z przyrostem wiedzy wyodrębniają się nowe dyscypliny i subdyscypliny) i optymalizuje (np. dojrzewa metodologia).

Kiedy się nauka zaczęła? Gdzieś w mrokach prehistorii. Ten pierwotny system wiedzy naszych przodków wynikał zapewne z obserwacji środowiska (otoczenia). Był niezróżnicowany, wszystko było ze sobą ścisłe powiązane: magia, religia, wiedza o ludziach i przyrodzie. Niezróżnicowane jak komórki macierzyste. Nauki w obecnym rozumieniu jeszcze nie było. Dopiero się powoli wyróżnicowała, jak tkanki z komórek macierzystych. Wiedza była mała i jednolita (w dzisiejszym rozumieniu), mieściła się w głowie jednego człowieka lub jednego plemienia.

Wzrost wiedzy, wynikając z wzrostu komunikujących się ze sobą ludzi, jak i sposobu utrwalania wiedzy (pismo, druk, współczesne nośniki), to liczba zgromadzonych przez społeczność faktów, najpierw tylko w zbiorowej pamięci potem spotęgowane przez możliwość zapisania na papierze. A teraz w komputerach.

Ale to nie tylko wzrost na ilość ale i zmiana organizacji. Możemy mówić o rozwoju i ewolucji teorii i paradygmatów Paradygmat (czy w węższym rozumieniu teoria) decyduje o tym, co dostrzegamy. Patrzymy na świat przez pryzmat teorii i tego, co już wiemy i spodziewamy się zobaczyć (lekarz na zdjęciu rentgenowski czy na ekranie ultrasonografu widzi więcej niż pacjent). Nie ma faktów obiektywnych samych w sobie. To tak, jak patrzenie przez czerwone szkło (czerwone elementy będą niewidoczne). Niby widać, ale coś umyka. Wystarczy zmienić kolor szkła, a świat będziemy postrzegać nieco inaczej.

W toku tej ewolucji następowało wyróżnicowanie się i dojrzewanie metody naukowej, coraz wyraźniejsze wyodrębnienie się nauki z innych elementów wiedzy, z religii, magii. Obserwujemy otoczenie, i na zasadzie indukcji, tworzymy nowe fakty, hipotezy, teorie. Na przykład wynalezienie teleskopu, czy mikroskopu zaowocowało dopływem zupełnie nowych obserwacji, pojęć. Tak jak odkrycie nowych kontynentów i zaobserwowanie nowych gatunków roślin i zwierząt. Wzbogaciło ilościowo ale i nie tylko. Zaowocowało także przebudową systemu, zmianą relacji między już zgromadzonymi faktami, np. teoria ewolucji inaczej uporządkowała zgromadzoną wiedzę o różnorodności biologicznej. Sama zaś teoria ewolucji spowodowała inne (kaskadowe) zmiany w systemu nauki. Nowe definicje.

Dedukcja to wnioskowanie z tego, co już wiemy, z nowej teorii i paradygmatu, wyprowadzanie możliwych innych hipotez. W naukach przyrodniczych dowodzenie (weryfikacja) tych hipotez odbywa się przez eksperyment. Tak jak odkrywanie nowych pierwiastków, wynikających z systemu Mendelejewa. Można było wydedukować istnienie nieznanych pierwiastków, ale trzeba je było eksperymentalnie „zobaczyć”, „dotknąć”.

Nauka jako system rozwijający się, przebudowujący i reorganizujący. To zarówno organizm w czasie ontogenezy jak i organizm ewoluujący. Stany poprzednie różnią się od obecnych. System nie jest prosta sumą elementów

Jeśli nauka jest systemem całościowym, to ważne są nie tylko elementy składowe (fakty, pojęcia, hipotezy, prawa, teorie itd.) ale i organizacja (struktura, relacje między poszczególnymi elementami). Tak jak w zegarku czy organizmie, poszczególne części wynikają z całości.

Z jednej części, jednej kości czy organu, możemy wnioskować o całości. Dlatego paleobiolodzy potrafią odtworzyć wygląd i sposób życia całego organizmu jedynie z kilku kości, czy nawet pojedynczego zęba. 

Wnioskowanie z jednej części o całości nie jest jednak takie proste. W odniesieniu na przykład do ekosystemu (posłużę się takim przykładem) są gatunki wyspecjalizowane, dobrze przystosowane do środowiska. One są dobrymi bioindykatorami. Ale są też gatunki eurytopowe, oportunistyczne. Wnioskowanie na ich podstawie jest dużo trudniejsze i obarczone większym zakresem nieokreśloności. 

Analogicznie możemy powiedzieć, że niektóre pojęcia w danej dyscyplinie naukowe są dyskretne, dobrze i precyzyjnie zdefiniowane oraz pojęcia bardzie rozmyte znaczeniowo, „oportunistyczne” (mniej zróżnicowane jak komórki macierzyste ale za to z dużym potencjałem do wyróżnicowania się, specjalizacji).W przypadku gatunków oportunistycznych można wnioskować o stanie całego ekosystemu ale potrzeba więcej danych i informacji o kontekście. 

Całość to więcej niż suma części, to organizacja. W nauce ważne są wiec nie tylko zgromadzone obserwacje, wytworzone pojęcia, hipotezy, ale i sposób ich zorganizowania czyli teorie i paradygmaty. Te tez się zmieniają ewolucyjnie. Dlatego uczniowie lub początkujący adepci nauki zdziwienie są, że w jednym podręczniku tak, a w innym inaczej opisane są te same problemy, zjawiska itd. W systemie wszystko jest ze sobą powiązane. Zmiana części (pojawienie się nowych faktów naukowych, hipotez) wpływa na zmianę całości. I odwrotnie, zmiana paradygmatu wpływa na części (np. interpretacja od dawna znanych faktów). Przewrót kopernikański spowodował inne interpretowanie tego, co od dawna na niebie widzieliśmy. Na świat obiektywny patrzymy także przez pryzmat teorii, tego co już wiemy. Istotę systemu można zawrzeć w greckiej sentencji ”wszystko ze wszystkim, wszystko ze wszystkiego”. 

Na podstawie obserwacji budujemy (modyfikujemy, bo przecież nie tworzymy zupełnie od nowa) wiedzę, teorie i tworzymy system wiedzy. Metodą jest indukcja. Z założeń i praw dedukujemy wnioski (dedukcja jako kolejna metoda). Ale relacje między częściami (pojęciami, prawami) można ustalać lub weryfikować za pomocą eksperymentów (faksyfikacja). W końcu optymalizacja systemu wiąże się dążeniem do prostoty - rozumowanie abdukcyjne. Filozofowie nauki mówią o konsyliencji wiedzy: hipoteza powinna tłumaczyć jak najszerszą klasę zjawisk, tłumaczyć (wyjaśniać) te zjawiska w jak najprostszy sposób, wyjaśniać według podobieństw (zjawiska z przeszłości i przyszłości). Piszą także o koherencji: hipoteza, teoria powinna podawać wyjaśnienia jak najbardziej spójne z największą liczbą obserwowanych danych. 

Nauka rozwija się z potocznego rozumowania zdroworozsądkowego (od oportunizmu do specjalizacji). Specjalizacja wymaga złożonego systemu i otoczenia. Współcześnie więc nauka rozwija się w dużych zespołach i instytucjach.

poniedziałek, 27 lutego 2017

Myryśka będzie pisała pracę dyplomową

Myryśka to imię myszki, wywodzące się od myślografii (myślenia wizualnego). Nie należy jej mylić z Maryśką. Myryśka i Ryśnotek (jeszcze się mam nadzieję pojawi, żeby była parka myszek laboratoryjnych) narodziły się w czasie webinarium Superbelfrów, jako moja praca domowa (czytaj więcej).

Jest więc bohaterka, jest myślenie wizualne, a dlaczego ma być pisanie pracy dyplomowej? Powody są dwa. Od lat prowadzę seminaria dyplomowe na studiach licencjackich i magisterskich. Kiedyś przygotowałem, jako uzupełniającą pomoc dydaktyczną, skrypt-poradnik dla magistrantów jak napisać pracę dyplomowa (zobacz więcej). Były to jeszcze jednolite studia magisterskie i traktowałem jako zeszyt ćwiczeń, ale w wersji pdf umieściłem także na swojej stronie domowej. Lata mijały, świat się zmieniał i pojawiła się konieczność zaktualizowania poradnika. Kiedy teraz szukałem w internecie poradników-książek do pisania prac dyplomowych, to ze zdziwieniem zauważyłem, że mój elektroniczny skrypt jest polecany i wykorzystywany na różnych uczelniach. Daleko od miejsca powstania. Najwyraźniej są potrzebne tego typu opracowania i to w wersji internetowej. Trzeba więc stare pomysły zaktualizować i dostosować zarówno do potrzeb jak i możliwości współczesnego środowiska edukacyjnego.

Dodatkowo zespół dydaktyczny na moim wydziale zaczął dyskutować o usprawnianiu seminariów dyplomowych. W czasie dyskusji uświadomiłem sobie, że dużo się zmieniło i dużo trzeba zmienić, by to, co najważniejsze, nie zostało zmienione. Bo jest ważne.  I to był kolejny powód, żeby zastanawiać się nad nowymi formami wsparcia dydaktycznego seminariów.

Napisać skrypt? Można. Ale może lepie byłoby coś przygotować w wersji bardziej cyfrowej? Najpierw chciałem dodać zakładkę do innego, dydaktycznego bloga (przygotowanego jako wirtualny, grupowy notatnik do przedmiotu: autoprezentacja). Nawet przypiąłem odpowiednią zakładkę. Ale pomyślałem, że nie warto wszystkiego wrzucać do jednego worka, że potrzebne jest coś tylko dotycząc pisania pracy dyplomowej. I jako wsparcie dla seminariów. Jednocześnie pomyślałem sobie, że lepiej jest przygotować coś w pełni internetowego.

Skrypt czy blog? Skrypt to coś skończonego. Efekt pracy będzie widoczny dopiero na zakończenie. A pisanie potrwałoby pewnie z kilka miesięcy lub dłużej (tymczasem potrzebny jest od zaraz!). Blog jest inna formą: pierwsze efekty widać od razu. Przyrasta jak roślina. Nawet jeśli praca nie byłaby dokończona to w części byłaby już użyteczna. Takie powstające coś na oczach. I może udałoby sie tworzyć w dialogu ze studentami oraz innymi pracownikami?

W każdym razie spróbuję. Myryśka mi pomoże. A także Ryśnotek.

Coś na próbę, treningowo

Myryśka i Rysnotek piszą pracę dyplomową. Myszki laboratoryjne, które po nocach piszą. Albo nawet rysują i malują.

Jednym z niebezpieczeństw nauczyciela, także akademickiego, jest wypalenie zawodowe i nuda. Przez kilka lat robić coś tak samo? Ucieka entuzjazm. A emocje są zaraźliwe. Nie sposób zapalać innych samemu nie płonąc. Dodatkowo w czasach trzeciej rewolucji technologicznej otoczenie pracy zmienia się tak szybko, że ciągle się trzeba uczyć nowych rzeczy. No więc będę się uczył. A blog jest formą autorefleksji i szybkiego udostępniania wiedzy. Będę rysował, pisał, malował, myślografił i udostępniał. Ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi.