środa, 24 października 2018

Sposoby prezentacji informacji

Jakie jest postrzeganie informacji z perspektywy promotora, dziennikarza, naukowca i przeciętnego użytkownika? Kontekst sytuacji sporo zmienia. Ale pewna zasadnicza część pozostaje niezmienna i identyczna. Istotne wartości dla każdej z wymienionych grup odbiorców są zapewne różne. Odbiorca oczekuje przejrzystego i czytelnego przekazywania informacji. Zatem pojawia się kolejne pytanie o jakość informacji. Po co nam ta informacja: dziennikarzom, promotorowi, wykładowcy?

Punkt widzenia prezentującego i odbiorcy może być różny. Niezależnie od tego, czy jest to wykładowca czy dziennikarz, należy mówić i pisać do ludzi, a nie do siebie, gdy ewentualnie publiczność jest tylko tłem – to po prostu głośne myślenie ze statystami. Jeśli przekaz mówiony czy pisany adresowany jest do odbiorcy, to ważne jest wyobrażenie sobie lub poznanie kontekstu sytuacji i okoliczności, w których ten przekaz zaistnieje. To można sobie wyobrazić, przemyśleć. I nie ważne, że realizacja może się w jakimś stopniu rozminąć z planami. Dialog jest zawsze nieprzewidywalny w jakimś przynajmniej stopniu. W dialogu tworzy się nowa wartość, tworzona przez obie strony. Wtedy wykład czy artykuł nie będzie tylko rytuałem ale i komunikacją międzyludzką w pełnym tego słowa znaczeniu.

Czy można sobie wyobrazić co wiedzą, czego chcą (kontekst sytuacji) słuchacze/czytelnicy? Im poprawniej odpowiemy sobie na to pytanie, tym trafniej dobierzemy treść i formę. W przypadku promotora na seminarium jest jeszcze aspekt dydaktyczny. Bo można chcieć wywołać efekt zadziwienia problemem czy nawet stresu. W dydaktyce przecież nie chodzi tylko o przekaz informacji ale i o stworzenie sytuacji edukacyjnej (tworzenie środowiska edukacyjnego). 

Przygotowując referat czy artykuł warto przemyśleć dostępność informacji, którą chcemy przekazać. I odróżnić elementy ważne i mniej ważne, w tym dokładność podawanych informacji. Zatem kolejny raz trzeba zastanowić się co już wie słuchacz/czytelnik. Bo przecież staramy się mówić do ludzi a nie tylko do siebie samego. Tutaj pojawia się kwestia wyobraźni i empatii. Słuchaczowi (tak samo czytelnikowi) pozostaje podążanie za informacją i jej weryfikowanie. Po co jest odbiorcy konkretna informacja? Precyzyjna, prawdziwa, wiarygodna. Jakie jest źródło jej uwiarygodnienia, które zechcemy pokazać świadomie lub nieświadomie? Czyli co chce wykładowca, dziennikarz czyli nadawca przekazywać i jakiej spodziewa się reakcji.

Kiedy już wiemy (przemyślimy) co chcemy przekazać, wtedy pozostanie tylko dostosowanie formy i zrobić to w prosty sposób ale nie uproszczony. To wielka sztuka. Więc trzeba ćwiczy, ćwiczyć po wielokroć, Uczymy się całe życie. Temu służą także seminaria na uniwersytetach. A i studenci sami tworzą sobie dogodne sytuacje i środowisko edukacyjne,  w  postaci konferencji studenckich itd. W roli nadawcy, czy to w postaci referatu na seminarium czy konferencji lub artykułu w mediach występują także studenci. To przede wszystkim z myślą o nich spisuje te uporządkowane „porady”.

Treść można ułożyć na kilka różnych sposób (różne pomysły i scenariusze): od ogółu do szczegółu, można zacząć od abstraktu (główny przekaz na początku albo dopiero na zakończenie, jak rozwiązanie zagadki w kryminale) albo od planu wypowiedzi. Można i od szczegółu do ogółu (pokazać tok myślenia i dochodzenia do wniosków). Albo od decyzji końcowej a w trakcie pokazać jak do tego doszliśmy. Bardzo dobrze jest znać temat i rozumieć przekazywane treści by przekazać to zwięźle, krótko precyzyjnie i wiarygodnie. W trakcie przygotowań niejako przy okazji dogłębniej poznajemy zagadnienie. A jak w czasie realizacji zorientujemy się, że nie bardzo rozumiemy… to też zyskujemy. Jest jeszcze czas by poznać dokładniej problem i jeszcze kilka razy go przemyśleć. W tym przedyskutować. Bo dyskusja jest zbiorowym myśleniem. Także dyskusja panelowa. A jeśli rozumiemy i znamy referowane zagadnienie to znacznie łatwiej można dostosować przekaz do sytuacji, poziomu słuchaczy i ich oczekiwań. Nie odczytujemy jak kserokopiarka lecz budujemy opowieść od nowa, dostosowaną do okoliczności i publiczności.

Trening jest podstawą. Od tego są przecież studia i przestrzeń uniwersytecka by się ciągle uczyć mówienia i pisania (komunikowania się). Przydatną formą są krótkie prezentacje typu elevator speech (prezentacja w windzie, prezentacja błyskawiczna). Mamy na zaprezentowanie swojego pomysłu kilkadziesiąt sekund, góra 2-3 minuty. I to bez komputera z rzutnikiem multimedialnym. Jeśli uda nam się zainteresować słuchacza (w tym przypadku kogoś ważnego, decyzyjnego, może szefa) to w efekcie możemy usłyszeć potwierdzanie, i akceptację „tak, zrób to”. Albo zaproszenie do dalszej rozmowy „tak, podaj mi szczegóły”, „tak, opowiedz mi w szczegółach.” To samo można opowiedzieć słowem, pismem, obrazem, scenką i to na różne sposoby. Warto poćwiczyć. Jeśli nie teraz, to kiedy?

Korzystaj więc z okazji by występować i ustnie przedstawiać swoje relacje, pomysły, dokonania oraz w formie pisanej (tradycyjna prasa lub internetowe blogi i fanpejdże. Studiowanie to nie tylko uczęszczanie na zajęcia obowiązkowe i „odrabianie lekcji”, to także samodzielne wyszukiwanie nieobowiązkowych możliwości współtworzenia gazet studenckich, audycji w radiu, seminariów studenckich itd.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz